Zapraszamy do przeczytania wywiadu z utalentowaną uczennicą naszej szkoły Dominiką Kąkol. Wywiad ukazał się na potralu www.trojmiasto.pl.  Czytaj więcej - kliknij w link!

Trenuję 6 razy w tygodniu łącznie około 25 godzin tygodniowo. Lekcje odrabiam na przerwach, a czasem w komunikacji miejskiej, gdy wracam do domu - mówi nam Dominika Kąkol, która uprawia gimnastykę sportową. Na koncie ma medale mistrzostw Polski, ale mierzy znacznie wyżej. 14-latka jest kolejną bohaterką cyklu Sport Talent.

 Dominika Kąkol ma 14 lat. Trenuje gimnastykę sportową w klubie MKS Gdańsk pod okiem Marzeny Miłańkiej i Adriana Durki. Jednak ta przygoda zaczęła się nieco inaczej.

W wieku 6 lat uczęszczałam na lekcje baletu. Wytrzymałam rok i mama stwierdziła, że nie jest to dla mnie ponieważ balet jest zbyt monotonny. Ciągle rozpierała mnie energia, skakałam po meblach, więc mama zapisała mnie na zajęcia z gimnastyki artystycznej z elementami fitnessu. Zdobyłam tam swoje pierwsze medale na arenie polskiej i międzynarodowej ale mimo to, dalej potrzebowałam zajęć bardziej zróżnicowanych. W II klasie koleżanka mamy, która zawsze bardzo mi kibicowała, namówiła ją, aby zapisała mnie na testy sprawnościowe do prywatnej szkoły gimnastyki sportowej. Na początku rodzice byli bardzo przeciwni twierdząc, że nie będę miała dzieciństwa, bo wolny czas będę poświęcać na sport wyczynowy, ale w końcu dali się przekonać. Poszłam na testy i przeszłam je pomyślnie. Dostałam stypendium sportowe i przyjęli mnie do szkoły. Moją pierwszą trenerką była Edyta Sztukert - wspomina 14-latka. Od tego czasu nasza bohaterka zdążyła zdobyć medale mistrzostw Polski we wszystkich kolorów. Jednak droga na szczyt nie jest łatwa. Wymaga sporo wysiłku i czasu.

Trenuję 6 razy w tygodniu łącznie około 25 godzin tygodniowo. Od poniedziałku do piątku trenuję dwa razy dziennie, przed i po lekcjach plus soboty rano. Na zawody jeżdżę 5 razy w roku. Od sierpnia do października przygotowuję się do zawodów, które są w okresie październik - grudzień i od stycznia do czerwca do zawodów, które są w czerwcu. Lipiec zazwyczaj jest miesiącem wolnym, chyba że jest zgrupowanie kadry narodowej - tłumaczy młoda gimnastyczka.


To nie przeszkadza jej w zdobywaniu dobrych ocen w szkole. 14-latka uczy się w Zespole Szkół Sportowych i Mistrzostwa Sportowego im. Janusza Kusocińskiego w Gdańsku przy ul. Subisława. Blisko nie ma, bo musi dojeżdżać z południowej dzielnicy Gdańska. Mieszka na osiedlu Cztery Pory Roku przy ul. Piłkarskiej.

Chodzę do szkoły sportowej, gdzie klub jest związany ze szkołą, więc plan lekcji układany jest pod treningi. W szkole jestem od 7:20 do 17:30 chyba, że trener przedłuży trening to nawet do około 18. Lekcje odrabiam na przerwach, a czasem w komunikacji miejskiej, gdy wracam do domu. Mam w nim bardzo mało czasu na naukę, więc często uczę się jadąc do lub ze szkoły - opowiada Dominika.

Dominika za najlepsze wspomnienia uznaje czas spędzony z koleżankami na zawodach. Najbardziej w tej dyscyplinie podobają się cztery przyrządy: skok przez stół gimnastyczny, poręcze, równoważnia oraz ćwiczenia wolne. Niestety jest też druga strona medalu i wyzwania, z którymi trzeba się mierzyć.

Największym jest pokonywanie własnych słabości takich, jak lęk przed wykonaniem danego elementu, czy pozdzierane ręce do krwi od poręczy oraz doskonalenie samego siebie. Ciężkie sytuacje dla mnie to, kiedy przydarzy mi się kontuzja przed zbliżającymi się zawodami i nie mogę robić wieloboju. Pozostają mi wtedy poszczególne przyrządy. Taka sytuacja miała miejsce w czerwcu 2021 na mistrzostwach Polski. Miałam martwicę pięty, nie mogłam obciążać nogi, więc przygotowywałam się do tych zawodów z jednego przyrządu - poręczy. Przez ponad miesiąc nie wchodziłam na żaden inny przyrząd. Pozostałe przyrządy wymagają wykonywania akrobatyki, a co za tym idzie dość mocnego obciążania nóg. Na mistrzostwach Polski miałam robić tylko ten jeden przyrząd ale przed samym startem za namową pani trener, postanowiłyśmy, że mimo braku przygotowywania i kontuzji spróbuję zawalczyć również na skoku. Z tego właśnie przyrządu przywiozłam do domu srebrny medal. Mimo, że ból nogi był ogromny cieszę, się że dałam radę i przywiozłam medal - wspomina 14-latka.

Największe osiągnięcia Dominiki Kąkol:

  1. miejsce w finale na skoku przez stół gimnastyczny na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży październik 2020
    2. miejsce w finale skoku na Indywidualnych Mistrzostwach Polski czerwiec 2021
    3. miejsce w wieloboju gimnastycznym Puchar Polski październik 2020
    2. miejsce Drużynowe Mistrzostwa Polski październik 2020

Do szkoły i na salę treningową mam 25 km. Codziennie rano ktoś musi mnie zawieźć na przystanek kolejki podmiejskiej, którą jadę do szkoły albo jeśli jadę z panią trener, to musi mnie ktoś podwieźć w umówione miejsce. Dzięki temu zaoszczędzam czas i wstaję około 5:40. Gdybym miała jeździć całkowicie sama komunikacją miejską musiałabym wstawać o 5, ponieważ autobus z osiedla mam o 5:40, a dojazd na salę treningową zajmuje 1,5 godziny. Kiedy mam kontuzję lub przeciążenia również rodzice są zaangażowani i wożą mnie do fizjoterapeuty, pana Roberta Dominiaka, który zawsze znajdzie dla mnie czas i już niejednokrotnie ratował mnie przed zawodami. Rodzice zawsze dopingują mnie na zawodach i wspierają dobrym słowem. Powtarzają, abym każdy trening traktowała jak zawody, a kiedy już jadę na zawody mówią potraktuj je jakbyś była na treningu. Bardzo ważne jest dla mnie wsparcie bliskich osób - wyjaśnia.

To wsparcie udziela się także w zapewnianiu niezbędnego sprzętu. Składa się na niego: strój treningowy (koszulka, top, spodenki, strój gimnastyczny) strój startowy. Jeden strój treningowy to koszt około 250 zł, jeden strój startowy to koszt około 450zł. Skóry i frotki na poręcze koszt 250 zł, baletki kto chce koszt około 150 zł. Rzeczy wymienia się w momencie zużycia lub wyrośnięcia, więc średnio co 1,5-2 lata.

Jestem kadrowiczką województwa pomorskiego oraz w kadrze narodowej, więc większość wyjazdów opłacanych jest przez klub lub urząd marszałkowski. Jeszcze rok temu kiedy byłam w kategorii prejuniorza wszystkie wyjazdy płacili rodzice. Opłata członkowska w klubie to 40 zł miesięcznie. Wszelkie wizyty u specjalistów np. ortopeda, fizjoterapeuta, usg, rtg, wszystko zawodnik musi opłacić sobie sam. Jedna wizyta u ortopedy czy fizjoterapeuty to koszt około 200-300 zł, badanie usg 250 zł. W związku z tym, że jestem wyczynową zawodniczką nie mogę sobie pozwolić na długie oczekiwanie do lekarza i postawienie diagnozy. Szybka konsultacja pozwala mi i moim trenerom oraz fizjoterapeucie na odpowiednie ułożenie treningu do obecnego stanu zdrowia i natychmiastowe rozpoczęcie fizjoterapii. Natomiast w turniejach międzynarodowych za pierwsze trzy miejsca zazwyczaj jest nagroda pieniężna plus puchar lub medal. W Polsce w zależności od rangi zawodów zazwyczaj jest to medal lub puchar, zdarzają się też nagrody pieniężne w wysokości 200-400 zł - tłumaczy 14-latka.

Moje najbliższe cele to zajęcie miejsca na podium w wieloboju na indywidualnych mistrzostwach Polski oraz uzyskanie kwalifikacji na zawody międzynarodowe. Moim największym marzeniem jest wystąpienie na Igrzyskach Olimpijskich oraz zdobywanie medali na arenie międzynarodowej - kończy Dominika.

Autor artykułu: Damian Konwent

d.konwent@trojmiasto.pl

Gratulujemy!